Rozwaliłam sobie bark. Jutro biegnę po stabilizator, na razie zaimprowizowałam temblak.
A tu przyczyna katastrofki:
Zwierzątko moje ukochane, ostatnio w fazie frenetycznego przytulania się, równie frenetycznie podcięło mi wczoraj nogi. Z łapami w kieszeniach - nie zdążyłam ich wyjąć, by się podeprzeć i zamortyzować upadek, starając się nie upaść na psa, by go nie zmiażdżyć, wywinęłam się jakoś dziwnie i z całym impetem runęłam na bark.
Bark nie wytrzymał.
Robótek chyba na razie nie będzie... Chociaż może za kilka dni będzie lepiej?...
Ojć... To, życzę szybkiego powrotu do zdrowia !:)
OdpowiedzUsuńło matko! No to robótki na razie odłóż, żeby nie nadwyrężyć barku. Dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńWspółczuje musi bardzo boleć:/ a robótki nie zając nie uciekną:)życzę szybkiego powrotu do zdrowia:)
OdpowiedzUsuńO rety! Kochana, ale Ci się narobiło. Wiem, co to ręka usztywniona, więc współczuję. Wracaj szybko do właściwej sprawności, a zwierzak niech się już tylko frenetycznie przytula ")
OdpowiedzUsuńO Boze! Strasznie wspolczuje! Mam nadzieje, ze nie boli bardzo... Trzymam kciuki, bys szybko doszla do siebie.
OdpowiedzUsuńŻyję, pamiętam i życzę szybkiego powrotu do pełni sprawności! :-) Ola
OdpowiedzUsuńBardzo ci współczuję. Wracaj szybko do zdrowia!
OdpowiedzUsuńzdrowia :)
OdpowiedzUsuńOj, się porobiło :( Mam nadzieję, że już wszystko w porządku :) Zdrówka życzę
OdpowiedzUsuń26 year-old Analyst Programmer Sigismond Viollet, hailing from Fort Saskatchewan enjoys watching movies like Sukiyaki Western Django and LARPing. Took a trip to Brussels and drives a Legacy. ich wyjasnienie
OdpowiedzUsuń