Mała katastrofa.
Rozwaliłam sobie bark. Jutro biegnę po stabilizator, na razie zaimprowizowałam temblak.
A tu przyczyna katastrofki:
Zwierzątko moje ukochane, ostatnio w fazie frenetycznego przytulania się, równie frenetycznie podcięło mi wczoraj nogi. Z łapami w kieszeniach - nie zdążyłam ich wyjąć, by się podeprzeć i zamortyzować upadek, starając się nie upaść na psa, by go nie zmiażdżyć, wywinęłam się jakoś dziwnie i z całym impetem runęłam na bark.
Bark nie wytrzymał.
Robótek chyba na razie nie będzie... Chociaż może za kilka dni będzie lepiej?...
Zimna wiosna
23 godziny temu
Ojć... To, życzę szybkiego powrotu do zdrowia !:)
OdpowiedzUsuńło matko! No to robótki na razie odłóż, żeby nie nadwyrężyć barku. Dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńWspółczuje musi bardzo boleć:/ a robótki nie zając nie uciekną:)życzę szybkiego powrotu do zdrowia:)
OdpowiedzUsuńO rety! Kochana, ale Ci się narobiło. Wiem, co to ręka usztywniona, więc współczuję. Wracaj szybko do właściwej sprawności, a zwierzak niech się już tylko frenetycznie przytula ")
OdpowiedzUsuńO Boze! Strasznie wspolczuje! Mam nadzieje, ze nie boli bardzo... Trzymam kciuki, bys szybko doszla do siebie.
OdpowiedzUsuńŻyję, pamiętam i życzę szybkiego powrotu do pełni sprawności! :-) Ola
OdpowiedzUsuńBardzo ci współczuję. Wracaj szybko do zdrowia!
OdpowiedzUsuńzdrowia :)
OdpowiedzUsuńOj, się porobiło :( Mam nadzieję, że już wszystko w porządku :) Zdrówka życzę
OdpowiedzUsuń26 year-old Analyst Programmer Sigismond Viollet, hailing from Fort Saskatchewan enjoys watching movies like Sukiyaki Western Django and LARPing. Took a trip to Brussels and drives a Legacy. ich wyjasnienie
OdpowiedzUsuń