środa, 26 sierpnia 2009

14 - drobiazgi

Zblokowane łapy poszły w świat do właścicielki i pozostało po nich tylko wspomnienie. Oraz zdjęcie:

Od razu zabrałam się za następny ażurowy szal, tym razem o wiele łatwiejszym wzorem, ale do łap i tak jeszcze wrócę, bo okazały się nie takie straszne, jak na początku.

Okazało się ponadto, ze w tym roku będę miała o wiele mniej godzin. Mniej pracy = o wiele mniej pieniędzy. Plusem tego będzie czas, jaki będę mieć dla swoich dłubanek, minusem może być brak gotówki na zakup włóczki...
Nic to. Czas pokaże.

A dziś rano wykonałam jeszcze jedną malutką robótkę dla koleżanki, mianowicie ozdobiłam aplikacjami poplamione spodnie. Tak wygląda przód:

A tak tył:


Niemniej niewesoło mi dzisiaj - no i perspektywa nadchodzącego roku szkolnego mnie martwi...

niedziela, 23 sierpnia 2009

13 - mam je :)


Skończyłam łapy!

Co prawda jeszcze nie zostały zblokowane - no i zdjęć to ja ewidentnie robić nie potrafię - ale są. Kolor włóczki też niespecjalnie widoczny, a w naturze to piękna czerwień, przechodząca w burgund; nic mięciutka i ciepła.

Zdjęć zrobiłam kilkanaście, wszystkie mało udane; fakt, oświetlenie kiepskie, ze o otoczeniu nie wspomnę :). Myślę, ze przy dziennym świetle wyglądałoby to lepiej, ale ja chciałam już, natychmiast!

Idę to teraz zblokować i pewnie jutro pokażę całość w pełnej krasie :)

wtorek, 18 sierpnia 2009

12 - dawno, dawno temu... :)

Dawno, dawno temu - czyli chyba kilka miesięcy temu - na blogach wybuchły "niedźwiedzie łapy". Strasznie mi się ten wzór podobał. Ale patrzyłam na wzór, na schemat i ręce mi opadały. Potem jeszcze dokładałam sobie, patrząc na Wasze prace z wykorzystaniem tego schematu - i nic...

A teraz pomyślałam sobie, że przecież muszę wziąć byka (niedźwiedzia?) za rogi. Przecież czeka mnie udzierganie szala na wesele, a chciałam wykorzystać któryś z wzorów estońskich szali. I skoro boję się łapek, to estońskie mogę sobie kopami z głowy wyeksmitować.

Dodatkowo obiecałam kiedyś koleżance wydziergać dwa ażurowe szale na jesień, a ta przecież już za drzwiami. Zatem połączyłam jedno z drugim i dłubię łapy. Dzisiaj zrobiłam tyle:

I wiecie co? Strasznie mnie cieszy ta robótka! Wreszcie! Mimo tego, że robię mnóstwo błędów, że momentami okropnie się nad nią skupiam, ale nareszcie jest coś, do czego swędzą mnie palce :).

Zrobię ten szal łapami, potem zrobię ten drugi ażurowy, a potem czas na szal dla mnie. Dobrze, ze mam jeszcze czas.

niedziela, 16 sierpnia 2009

11 - mam dosyć ananasów


Skończyłam wreszcie! Ostatnie ananasy!

Z najwyższą niechęcią pracowałam nad tą bluzką, a równocześnie ostatnio dłubałam ją jak szalona, mając świadomość, że im szybciej skończę, tym szybciej wezmę się za coś innego.

Fakt, jeszcze jedna zmora czeka - firanki... W dodatku nieco uszkodziłam nadgarstek prawej ręki i tak średnio idzie mi dzierganie. Niemniej nie umiem sobie tego odmówić.


Naprawdę strasznie się cieszę, ze zepchnęłam z siebie te zmorowate ananasy :)...

niedziela, 2 sierpnia 2009

10 - robotki na drutach :)

"(...) robótki na drutach są balsamem dla duszy. Cała czynność jest rytmiczna i opiera się na powtórzeniu, a w efekcie prowadzi do powstania czegoś materialnego."
Jan Karon, W moim Mitford



:)))