środa, 5 maja 2010

37 - żyję

Żyję.

Nie umiem określić, co się ze mną działo przez te półtora miesiąca. Złapałam jakiegoś doła, który objawiał się między innymi tym, ze nic mnie nie cieszyło. Robótki też nie. Owszem, powstało kilka rzeczy - bo musiały być zrobione - ale jakoś tak jakby z przymusu. I nadal mnie to trzyma, nie mam ani pomysłu na robótkę, ani nawet chęci...


Dobra. Dość mękolenia. Co potworzyłam przez tych kilka tygodni? Niewiele:

1. Brudnoróżowy szal.
Szal miał nawet swoje wielkie wyjście na mnie. I trwało to jakieś 10 minut. Nie umiem go nosić! Brzydko mi się układa, spada, nie widać wzoru... szkoda! Bo jak leży, to mi się podoba :).

2. Bolerko - a raczej krótka bluzeczka z nieśmiertelnymi ananasami:

3. Szybka czapeczka:

4 i 5. Rzeczy bez zdjęć - Eliina Shawl w kolorze czarnym dla odmiany (wydarta mi z rąk przez nową właścicielkę) i nieszczęsny czerwony szal - kiedyś spruty. I ewidentnie powinien pozostać w tej postaci. Jakiś pechowy ten szal. To znaczy w sumie jemu nic nie jest, tylko mnie przytłacza (wielki jest).
Muszę coś z nim zrobić.


Podłubałabym coś, ale nie mam pomysłu...

6 komentarzy:

  1. A mnie się brudnoróżowy szal podoba. Motałabym go wokół szyi. Bolerko też jest bardzo ciekawe. Sama je wymyśliłaś?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie narzekać ! dziać ! częściej pisać !
    Szal jest piękny i to bolerko ! ;D raglan od góry widze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szal jest super, wzór i kolor. Może niech sobie poleżakuje kilka dni, aż znajdziesz odpowiedni dla Ciebie pomysł na jego noszenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szal bródnoróżowy jest super:) Pozostałe dziergadła również! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szal rózowy - śliczny, ale urzekło mnie bolerko anansaowe - proste i eleganckie.

    OdpowiedzUsuń