Próbuję uporządkować ten kłąb robótek, uwieczniony w poprzednim poście. Na pierwszy ogień poszła tunika - z tej samej serii (siatkowa góra, w dole ananasy). W sumie trochę to nużące... W każdym razie kończyłam ją, siedząc na grillu u przyszłej właścicielki ubranka, dlatego też na zdjęciu wdzianku brak fragmentu rękawa. Na spotkaniu ubranko zakończyłam i oddałam właścicielce; ba, w sumie to właścicielka wydarła mi je z rąk mimo protestów.
Mam jakiś problem z zamieszczaniem komentarzy, wciąż wyskakuje mi informacja, że mój komputer jest niekompatybilny z wymaganiami bloggera; dziwne. Stąd próbny post numer 8 - skasowany - bo już nie wiedziałam, czy cokolwiek się pojawi. Nie rozumiem zjawiska, tym bardziej, ze występuje tylko wówczas, gdy używam mozilli.
Dziękuję za porady w kwestii sukienki; zapewne z nich skorzystam. Trochę się boję odcięcia pod biustem, ale może, może... Mam jeszcze trochę czasu do imprezy. Szal zatem zdążę jeszcze udziergać. Piękne szale robi Dagny, ale mnie do niej daleko, niemniej sądzę, że jakiś ażurek stworzę - i chyba z kid-moheru?
A teraz idę porządkować dalej robótki. Czyli na przykład straszne firanki :).
Albo kolejną ananasową bluzkę, acz nieco inną od poprzedniej. Ale też jej nie lubię.
Skończyły mi się robótki, do których mnie ciągnęło i które mnie cieszyły. A nie mogę ich odłożyć, bo wszystkie one są zamówione...