Od razu zabrałam się za następny ażurowy szal, tym razem o wiele łatwiejszym wzorem, ale do łap i tak jeszcze wrócę, bo okazały się nie takie straszne, jak na początku.
Okazało się ponadto, ze w tym roku będę miała o wiele mniej godzin. Mniej pracy = o wiele mniej pieniędzy. Plusem tego będzie czas, jaki będę mieć dla swoich dłubanek, minusem może być brak gotówki na zakup włóczki...
Nic to. Czas pokaże.
A dziś rano wykonałam jeszcze jedną malutką robótkę dla koleżanki, mianowicie ozdobiłam aplikacjami poplamione spodnie. Tak wygląda przód:
A tak tył:
Niemniej niewesoło mi dzisiaj - no i perspektywa nadchodzącego roku szkolnego mnie martwi...