środa, 25 listopada 2009

24 - spartoliłam

Spartoliłam czerwony szal. Nawet nie chce mi się pisać, w jak głupi sposób. I teraz marzę o tym, by ten kid-mohair dał się spruć, bo jeśli nie - to zmarnowałam 6 motków. Drogich. Ślicznych.

Po tym, jak odkryłam, co zrobiłam, odczulam niechęć do robótek. Szary szal leży, czasem dłubnę kilka rzędów i odkładam. Innych robótek nawet nie wyjmuję z koszy i półek. Dopadł mnie jakiś marazm robótkowy...

4 komentarze:

  1. Może jak ochłoniesz to okaże się, że nie jest tak źle? Mam nadzieję, bo szkoda twojej pracy. A prucie to chyba tylko po oczku. A i dziewczyny na robótkowym gazety podawały, że można spróbować włożyć do zamrażalnika przed pruciem, ale nie próbowałam tego sposobu.
    Mam nadzieję, że się uda, bo śliczne szale dziergasz.
    Pozdrawiam
    makneta

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypuszczam, ze da sie to spruc, choc szkoda pracy. Wykonalam cos z jednego motka zielonego kid-mohairu i sprulam. Pozdrawiam i mam nadzieje ze wkrotce zobacze cos ciekawego na Pani blogu. Basia-64

    OdpowiedzUsuń
  3. Potwierdzam - po zmrożeniu pruje się nieco łatwiej. A może powinnaś szal zblokować? Czasem dzianina nabiera właściwego wyglądu dopiero po naciągnięciu (tak jest np ze słynnym clapotisem)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też prułam swój moherowy sweterek i wiem, że trzeba to robić cierpliwie, powoli i ostrożnie, oczko po oczku. Ale jest to wykonalne. Poradzisz sobie :)

    OdpowiedzUsuń