Male stadko się pojawiło... Aniołki zostały już dawno temu zamówione, ale jakoś mnie do nich nie ciągnęło. To znaczy kadłubki zrobiłam i tak sobie leżały... Czekały na dobry czas na ciąg dalszy, to jest łączenie łebków, włosów i aureolek.
Nie lubię robić tych szydełkowych główek, stąd pomysł na takie pyszczki. Te na zdjęciu mają główki z drewnianych dużych korali, ale kilka lat temu, kiedy produkowałam ich potworne ilości (na kiermasze), używałam masy solnej.
Chyba na jakiś czas porzucę aniołki i inne świąteczne utensylia; nie cieszą mnie. Zresztą co mnie cieszy? :) Kolejny szal, który na razie prezentuje się tak:
Uwielbiam robić te szale. Na razie wszystkie idą do ludzi - wcześniej są zamawiane. jeden planuję dla siebie (czerwony), a potem? Kto je będzie nosił?
Aniołki, wyszły Ci... Anielsko ! ;)
OdpowiedzUsuńA szal zapowiada się smakowicie ! ;D
Przemek ma rację :)
OdpowiedzUsuńszal? cudny, też już mam ochotę robić następny. aniołki- kopara na dole , jestem pod wrazeniem, cudaśne, brawka
OdpowiedzUsuńfajne te aniołki, szal jak widać rośnie i pięknie się zapowiada
OdpowiedzUsuńPiękne aniołki:)Szal na peweno będzie piękny.
OdpowiedzUsuńAniołeczki urocze.Szal cudnie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńśliczne aniołki,szal będzie super
OdpowiedzUsuńI nie jest przeznaczony na korale docelowo- mam nadzieję, bo wygląda zachęcająco i to nawet bardzo
OdpowiedzUsuńPiekne aniolki. Moze na drugi rok zamowie takie u Ciebie? Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam wszystkie Twoje szale i kominy! Są bardzo efektowne i oryginalne. Ja bardziej lubię robic rózne drobiazgi.
OdpowiedzUsuń