Szaliczek, nie zaś szal... Nie podoba mi się, ale nie mnie wygłaszać sądy. Jest dokładnie taki, na jaki opiewało zamówienie. Cóż...
Szare z kid mohairu leży. To znaczy tak: najpierw podciągnęłam robotę, po czym odkryłam, że szal jest za szeroki. zatem sprułam drania i okazało się, że kid mohair, poza tym, że jest piękny, miękki i ogólnie cudowny, to jeszcze świetnie się pruje. Niemniej jak 10 dni temu zabralam szal do pracy, tak dopiero dzisiaj wyjęlam go z woreczka, celem nadrobienia. Dlatego też wygląda jak wygląda...
Niechęć do szala wiąże się zapewne z niechęcią do życia w ogóle. Wracam z pracy i jestem nie do życia. Wyłączam telefony i się kładę. Czasem pozwalam telewizorowi grać. Dlatego też uważam, ze niejaki
Przemek za bardzo mnie rozpieszcza, przyznając takie dwa wyróżnienia (i teraz uwaga - może się wkleją...):
Pozostanę przy tym, by przekazać je wszystkim Wam, zaglądającym tutaj :)
Szalik piekny, a tym Kid Moherowym to mnie zaciekawiłas :)
OdpowiedzUsuńMnie się szaliczek podoba bardzo. Tobie się nie podoba, więc jesteś w mniejszości i twoje zdanie się nie liczy- buźka
OdpowiedzUsuńOba szaliczki / szale są śliczne. A wyróżnienie jak najbardziej Ci się należy, ot co!
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się kolor i faktura szarego szala:)
OdpowiedzUsuńGratuluje wyroznien! Mi sie baaaaardzo podoba ten zielony szal kilka postow wczesnej. Piekny jest!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam po przerwie:)